Francuzi są nad wyraz odporni na nauczenie się choćby słowa po polsku, a tu proszę: niepozorna
Marion w krótkim czasie nauczyła się całkiem nieźle piękną polską mową posługiwać.
Film bardzo dobry, a Marion rewelacyjna. Polecam
Po polsku mówiła ładnie dopóki w słowach nie było naszych przedziwnych głosek ś,ć ą ę itd wtedy ten polski wychodził jak bełkot musiałam włączyć polskie napisy żeby zrozumieć co ona mówiła w naszym języku;p ale nie zmienia to faktu że i tak wyszło to całkiem przyzwoicie.
Mam kilku znajomych Francuzów, którzy od lat uczą się polskiego a jednak przy Marion wypadają bladziuchno. Dopiero byś się ubawiła jakbyś ich posłuchała.
Pewnie trochę patrzyłem na to przez pryzmat tych moich znajomości i stąd ta pochwała Marion.
Ja tam wszystkie polskie kwestie zrozumiałam, a napisów i tak nie mogłabym włączyć, bo oglądam właśnie film w niemieckiej TV (leci na ARTE).
Sprytni Niemcy przetłumaczyli angielskie słowa Ewy na niemiecki specjalnie lekko nieporadnie, chodzi mi głównie o wymawianie zbitki "er" na końcu wyrazów - w tzw. wygłosie (ale też w przedrostkach) i to dobitne wymawianie. :-) Jest to charakterystyczne dla niemczyzny wielu Polaków.
Ciekawe. Mnie przez większość filmu towarzyszyło uczucie, że główna bohaterka mówiła po polsku bardzo słabo. Nawet zastanawiałem się, czy celowo tak nie mówiła, by podkreślić jakiś nieopowiedziany jeszcze wątek, że nie była czystą Polką.
Jakkolwiek by nie mówiła, wiało nudą. A tacy dobrzy aktorzy i ciekawe czasy. Szkoda.