i niewiele więcej. Autor zdjęć filmuje prawie wszystko trzęsącą się kamerą i w mocnych zbliżeniach, co miało pewnie zintensyfikować wzrastającą frustrację Tylera, ale dla mnie było nie do zniesienia. Miał też ten film pokazywać napięcia rasowe, a pokazał tylko historię weekendu spędzonego z kilkoma naprawdę pijanymi kolesiami