Nareszcie! Nareszcie widziałam w kinie coś, co nie okazało się rozczarowaniem, a wręcz przeciwnie - wydobyło mnie z kinowego marazmu ostatnich tygodni. Fabuła jest prościutka - ot, konflikt sąsiedzki, a w tle również małżeński kryzys. Sąsiadom poszło o drzewo, które zasłania niemal całą przylegającą posesję, zacieniając niewielkie podwórko i broniąc dostępu słońcu, którego w Islandii i tak jest jak na lekarstwo. Małżeństwo zaś rozpada się z powodu zdrady, choć nie jest to do końca aż takie proste. Kilku bohaterów, pozornie spokojne przedmieścia chłodnej północy, lecz już od początku czujemy, że buzuje tu podskórne napięcie, także za sprawą znakomicie wykorzystanej niepokojącej muzyki.
To kino, jakie lubię najbardziej - skupiające się na ludzkich instynktach i przywarach, które - z początku niegroźne i łatwe do zbycia machnięciem ręki - potrafią doprowadzić do tragedii, gdy nakręca się spirala wzajemnych podejrzeń i urazów, napędzana narastającymi emocjami. To trochę takie islandzkie "Dzikie historie" Szifrona, tylko w nieco innej tonacji. Spokój i chłód usypiają czujność, by ostatecznie zmrozić przerażeniem intensywniejszym niż wrzące emocje południa.
W kinie lubię też niespodzianki. Na przykład takie, gdy reżyser zwodzi mnie, udając, że coś jest czarną komedią, a potem wylewa mi za kołnierz kubeł zimnej wody i krzyczy: "Żartowałem! To rasowy thriller!". Uwielbiam takie nieoczywiste gatunkowo filmy i takie zmiany tonacji.
Uwaga - to zdecydowanie nie jest rzecz dla osób szukających w kinie rozrywki i odskoczni. To film z rodzaju tych przeciągających po ziemi, jak rosyjski "Ładunek 200" albo "Polowanie" Vinterberga. Podczas ostatnich scen siedziałam - dosłownie - z otwartą buzią. Daje po głowie.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2097043990537163&id=1991025304 472366
Ojej, dziękuję! <3 To takie refleksje prawie że na gorąco, bo film oglądałam wczoraj i poczułam, że muszę (bo inaczej się uduszę :)) podzielić się wrażeniami. :)
Swietna rzeczywiscie.Tez lubie kino skandynawskie tak wiec obejrzę na pewno.W ten desen ostatnio ogladalem inny rowniez dobry L'insulte 2017
Ps.Ponawiam po raz 5(?)bys zaakceptowala wreszcie moje zaproszenie do znajomych ;)
Błagam powiedz, gdzie widziałaś? W moim mieście był chyba 2 tygodnie i jakoś nie zdążyłam, a teraz nigdzie go nie ma :(
No niestety, takie niekomercyjne filmy albo często wcale nie dociera do kin, albo są grane dosłownie przez mgnienie oka. :( Ja widziałam w Warszawie, grali (o, dziwo!) w Cinema City, do którego w dodatku mam kartę Unlimited, więc tutaj miałam farta.
Jeżeli kochasz kino ze Skandynawii, to zapraszam na @kinoskandynawskie na Facebooku! :D
A od kiedy to Islandia jest krajem skandynawskim, bo chyba mi coś umknęło? Jeśli już to kino nordyckie, ale na pewno nie skandynawskie.
"Skandynawia – region północnej Europy, obejmujący kraje: Szwecję, Norwegię oraz Danię. Obejmuje część z krajów nordyckich. Czasem w nieskandynawskich mediach, biorąc pod uwagę wpływy szwedzkie i duńskie, do Skandynawii zalicza się Islandię, czy nawet niegermańskie kraje, takie jak: Finlandia, Estonia, niekiedy też Łotwa, a nawet Litwa. W samych krajach skandynawskich za Skandynawię uważa się jednak tylko trzy kraje (Dania, Norwegia, Szwecja)"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skandynawia
Na potrzeby niniejszego tekstu, głównie ze względu na pewne wspólne cechy kinematografii, zaliczyłam do Skandynawii również Islandię, co - jak widać - nie jest jednak zbrodnią. ;) Niemniej chętnie przystanę na określenie "kino nordyckie", czemu nie.
Dokładnie. Jak zaznaczono "w nieskandynawskich mediach". Gdyby powiedzieć Islandczykowi, że jest Skandynawem, nie zareaguje zbyt optymistycznie, także nie polecam :) Film z chęcią obejrzę :) Twój tekst natomiast bardzo przyjemny.
Świetna recenzja. Jako miłośnik kina skandynawskiego już 20 minut przed końcem byłem zadowolony. Podobała mi się zimna, powierzchowna relacja między w zasadzie wszystkimi bohaterami. Ta ich samotność maskowana codziennością.
Kilka zabawnych scen dawało mi przekonanie, że w finale właścicielka kota trafi do zakładu zamkniętego lub się przyzna i pójdzie do więzienia... tym czasem coś takiego! Tak jakby reżyser poprosił Tarantino o jakiś nagły zwrot akcji, ale taki żeby nikt się nie domyślił, że to on dopisał.
Ja również uwielbiam kino skandynawskie. Czy mogłabyś polecić jakieś inne ciekawe filmy? Na pewno znajdą się takie, których nie widziałam. :)
Świetne kino, dla mnie lekko zalatuje nawet ...grecką tragedią albo Sheakespeare'm (patrząc na zakończenie).
Polecam szczególnie tym, którzy mówią jak to w Polsce źle (choćby oglądając Wesele Smarzowskiego) - a tu zonk: kraj skandynawski/nordycki, a tematy jak w Polsce - o zaorane dwa palce miedzy.
Jak widać, ludzki charakter wszędzie może być podobny (oczywiście nie podnoszę tu tematu czemu jedna z bohaterek robiła to, co robiła, bo spoilerów i tak dostatek :) )