bardzo dobra Tyszkiewicz, bardzo dobra Potocka, bardzo dobry Łapicki.
Wajda - jak zwykle.
Ponieważ instrukcja pod okienkiem informuje mnie, że tekst powyższy jest za krótki, będę chyba zmuszony coś wyjaśnić. Mój komentarz: "Wajda jak zwykle" nie należy traktować jako pochwały. Doceniam umiejętności pana Wajdy, ale w tym wypadku ma bardziej rolę producenta, który dobiera zespół. Rutyna i wyczucie, których mnie sposób mu odmówić zaowocowały decyzją o puszczeniu aktorów samopas na podstawie dość luźnego szkicu scenariusza. To się sprawdziło, bo dobrał dobrych aktorów. Spójność dramaturgiczna, zwłaszcza na początku, pozostawia natomiast wiele do życzenia. Tłumaczenie, że taka była koncepcja, to kiepskie usprawiedliwienie.
No ale jeżeli rzeczywiście była taka koncepcja? Brak ścisłego scenariusz i oczekiwanie, co się "urodzi" na planie? Uważam, że struktura filmu (czy jej brak) jest bardzo dobra i to jeden z najlepszych filmów Wajdy.
Fenomenalna Czyżewska, przy której bardzo słabo wypadła Tyszkiewicz. Czyżewska swoimi emocjami wypełnia cały ekran, a Tyszkiewicz gra tak, że aż od niego odrzuca -drętwo, bezemocjonalnie. Zdania przez nią mówione brzmią jakby je wygłaszała na kiepskiej szkolnej akademii, a nie na planie u wybitnego reżysera. Czyżewska kradnie jej każdą wspólną scenę, pokazując jednocześnie miejsce w szeregu.
Dzisiaj po raz kolejny obejrzałem "Wszystko na sprzedaż". Czyżewska gra całą sobą, każdym niuansem, grymasem, gestem. Jest niebywała. Ten film należy do niej. Rzeczywiście, Tyszkiewicz obok Czyżewskiej nie istnieje. Nie ma jej... Przepaść.
Tak, Czyżewska fenomenalna, chociaż momentami byłoby ją stać na jeszcze więcej! Tyszkiewicz wypada przy niej kiepsko, ale i tak w porównaniu do jej innych ról nie jest źle. Aczkolwiek Potocka? Rozumiem, że miała 15 lat i była młodziutka, ale zachwycanie się nad nią tylko z tego powodu jest kiepskim pomysłem. Dziewczyna tam grała okropnie, wypowiadała jedynie nauczony tekst, a jej wzrok błądził nie wiadomo gdzie.