Wychowałem się na książkach Kornela Makuszyńskiego. I nie ma dla mnie lepszych czy gorszych. Makuszyński po prostu JEST.
Natomiast co do Pana Tarnasa mam nieco mieszane uczucia.
Jak środek ("Panna z mokrą głową" i "Awantura o Basię") są zrobione doskonale, tak początek ("Szaleństwa panny Ewy") jest, no, nienajgorszy ale daleko mu do tych dwóch. Za to ostatnia produkcja, "Szatan z siódmej klasy" to jest - niestety, proszę o wybaczenie, ale muszę powiedzieć - słabiutko (i to delikatne określenie). Pseudo musical, profesor nieco starszy od uczniów ("Profesor Gąsowski ukazywał światu swoją dostojną sędziwość"), piosenki do .... (już najbardziej totalnym dnem była piosenka "Na sposoby są sposoby").
Jeśli preferuję "Awanturę o Basię" pana Tarnasa vs. Pani Marii kaniewskiej (ta ostatnia zatrzymała się na 5 letniej Basi), to "Szatan z siódmej klasy" bezapelacyjnie Pani Kaniewska (1960).
Ot, kilka luźnych myśli.