No cóż, wiedziałem że film został zjechany przez widzów i krytyków, ale miałem małą nadzieję że coś jednak jest w tym filmie wartego obejrzenia. Niestety, jak dla mnie to najgorszy film Shyamalana. Do tej pory uważałem Znaki za nieporozumienie i koszmar, ale Kobieta sprawia że na Znaki zaczynam patrzeć inaczej, bardziej pozytywnie. Jestem wściekły bo zmarnowałem prawie dwie godziny cennego czasu, nie mówiąc już o kasie za bilet. Stanowczo odradzam oglądanie tego filmu! Nawet nie chce mi się pisać o nim, no ale w końcu trzeba coś napisać więc powiem tak: rysunkowe wprowadzenie jest fajne ale psuje nam film bo wyjaśnia wszystko co i jak, rozumiem że to taka celowa zagrywka żeby zrobić inaczej niż wszyscy. Później jest niestety coraz gorzej, nuda, nuda i nuda. Nie ma w tym filmie nic zaskakującego, nie ma nic co wywołało by w widzu jakiekolwiek emocje, poza tymi negatywnymi które czujemy wychodząc z kina :) Już w pierwszej połowie filmu wiemy jak się to wszystko skończy. Jedyne co mi się podobało w tym filmie to śmierć tego dziadka oraz muzyka Newtona Howarda. Nie mogłem natomiast wytrzymać patrząc na głównych bohaterów/aktorów. Ta pani z wody to chyba najbrzydsza aktorka na świecie, a ten pan to po prostu chodzący koszmar :)

Na koniec dodam że zdaje sobie sprawę iż do Shyamalana przyczepiono łatkę "Hithcock XXI wieku" i że przecież nie ma on obowiązku tworzyć samych super thrillerów jak "6 Zmysł" czy "Niezniszczalny". Mi chodzi jednak o to że od takiego reżysera wymaga się więcej i jak chciał nakręcić prostą bajkę to powinien nakręcić porywającą prostą bajkę, a nie ten koszmar który miałem dzisiaj nieprzyjemność obejrzeć.

Ocena może być tylko jedna: 1/10

A teraz fani Shyamalana mogą sobie po mnie pojeździć, wytknąć mi głupotę, prostactwo, moheryzm i brak wiedzy o światowej kinematografii :)