Polecam. Połączenie baśni z realem. Końcówka zrobiona na emocjach. Nie każdy go zrozumie.
Tak nie każdy, ale bynajmniej nie z braku inteligencji. On jest skierowany do konkretnego typu odbiorcy. Można by powiedzieć że emanuje fluidami, do wychwycenia których niezbędny jest określony typ wrażliwości u widza, o czym miałam okazję się przekonać.:
Obejrzałam sobie film z moim ukochanym - oboje zaryczeni, że ledwo widzimy na oczka.
- Kude-bele-rewelacyjny, obejrzymy jeszcze kiedyś?
- Na pewno.
Nadeszło kiedyś - zaprosiliśmy parę przyjaciół na podwójną randkę z seansem.
Są naszymi przyjaciółmi nie bez przyczyny - na idiotów nie tracilibyśmy czasu.
Puszczamy film jako pewnik - hłe, hłe - z miejsca ich spacyfikuje! W końcu nas oboje zmiażdżył, komu mógłby się nie podobać?
Chyba tylko drechom i blacharom! Ten reżyser! Ten czar! Ten...
... klimat...
Atmosfera zgęstniała...
W miarę upływu czasu zrobiło się wręcz niezręcznie...
Oboje jednakowo wymęczeni, znudzeni do granic wytrzymałości...
Nie dotrwaliśmy do końca, trzeba było przerwać i obejrzeć coś innego. Nasze zdumienie było nieopisane - i ich też - zgodnie zszokowanych co my widzimy w tym "gniocie"...
"O gustach się nie dyskutuje" - ale cieszę się niewymiernie, że moja Większa Połowa jest też moim pokrewnym duchem. :D
Trzeba przyznać, że tamci też są świetnie zgrani.