Recenzja filmu

Kobieta w błękitnej wodzie (2006)
M. Night Shyamalan
Paul Giamatti
Bryce Dallas Howard

Co by było gdyby...

"Kobieta w błękitnej wodzie" to baśniowe kino grozy autorstwa mistrza gatunku - M. Nighta Shyamalana, twórcy "Szóstego zmysłu", "Znaków" i "Osady". Tę opowieść wymyślił reżyser podobno dla swoich
"Kobieta w błękitnej wodzie" to baśniowe kino grozy autorstwa mistrza gatunku - M. Nighta Shyamalana, twórcy "Szóstego zmysłu", "Znaków" i "Osady". Tę opowieść wymyślił reżyser podobno dla swoich dzieci, a teraz przeniósł ją na filmową taśmę. Kim jest tytułowa kobieta w błękitnej wodzie? Jest tak zwaną narfą, podobną do nimfy postacią z bajki, która zagubiła się w naszym świecie i nie może wrócić do swojego. Odnajduje ją dozorca bloku, Cleveland. Dziewczyna o imieniu Story ukrywa się w korytarzach pod basenem, a ścigają ją potężne demony... Niestety trzeba przyznać, że film rozczarowuje, i to w dużej mierze. Skoro to ekranizacja książki, to na pewno oczekiwania fanów były wielkie. Po seansie wracali do swych domów rozczarowani, a mówili tylko: "Co by było gdyby...". Długie dialogi, niepotrzebne wątki, wszystko to tylko zniechęca od siedzenia w kinie na tych niecałych dwóch godzinach. Jedynym plusem mogą być same postacie, no cóż, obsada aktorska też zostawia dużo do życzenia. Samo wykonanie i praca w to włożona może jedynie podkreślać starania reżysera. Znany w swojej dziedzinie James Newton Howard "obronił" film swoją kompozycją. Wartka, szybka treść przekazywana przez muzykę dociera do wszystkich widzów. Wspaniałe brzmienie to jednak nie wszystko. Zwiastuny filmowe pokazały wręcz za wiele, film zostawia po prostu wiele niedociągnięć. Niesmak, niedosyt - to może czuć każdy rozczarowany widz. Czy oczekując tak wielkich produkcji, należy mieć wielkie nadzieje? Nie zawsze. Jest jeden wyznacznik - jeśli twórcy zadbają o stronę techniczną i będą pracować z zapałem, można liczyć na sukces. Jeśli się tego nie trzymają, zamysł nie jest równy efektowi. Jednak znajdą się i tacy, którym film się podobał, a ich ulubionym reżyserem jest właśnie M. Night Shyamalan. Po filmach "Osada" oraz "Znaki" stać go jednak było na coś lepszego, mógł się popisać i wyrobić sobie lepszą opinię, niestety tego do końca nie wykorzystał, a najbardziej stracili na tym widzowie. Według mnie jego najlepszym filmem był "Szósty zmysł", jedyne, co mogę zrobić, to czekać na inne jego wielkie produkcje. Ale czy będą dobre? - tego zwykle dowiadujemy się za późno.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
M. Night Shyamalan miał swoje wzloty ("Szósty zmysł" i "Znaki") jak i zdecydowane obniżenia lotów... czytaj więcej
Najnowszy film M. Nighta Shyamalana ("Niezniszczalny", "Szósty Zmysł", "Znaki", "Osada") opowiada... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones