Najnowszy film M. Nighta Shyamalana ("Niezniszczalny", "Szósty Zmysł", "Znaki", "Osada") opowiada historię hotelowego dozorcy Clevelanda Heepa (Paul Giamatti), który pewnej nocy znajduje w
Najnowszy film M. Nighta Shyamalana ("Niezniszczalny", "Szósty Zmysł", "Znaki", "Osada") opowiada historię hotelowego dozorcy Clevelanda Heepa (Paul Giamatti), który pewnej nocy znajduje w basenie dziewczynę o imieniu Story (Bryce Dallas Howard). Od tego momentu zaczyna się iście baśniowa historia o wodnym świecie, złych potworach, zachwianej równowadze między dobrem a złem etc. Już sam początek, kiedy reżyser za pomocą historyjki obrazkowej opowiada nam dzieje pradawnego sojuszu ludzi z podwodnym światem, zapowiada kiepski film. Najbardziej poraża niesamowita schematyczność i naiwność, której jak dotąd Shyamalan sprawnie unikał. Wszyscy mieszkańcy hotelu bez cienia zwątpienia wierzą w realność bajkowej historii. Najzabawniejsze jest to, że reżyser ewidentnie neguje i wyśmiewa schematyczność, wkładając swoje poglądy w usta krytyka - Pana Farbera. Tymczasem w "Kobiecie" nie ma nic zaskakującego, a już na pewno przerażającego. Warto zwrócić też uwagę na pierwszą poważną, bo drugoplanową rolę Shyamalana. Dotąd grywał w swoich filmach jedynie epizody, i chyba na tym powinien skończyć. Jego Vick jest zupełnie nieprzekonujący (to bardzo źle, biorąc pod uwagę, że nic w tym filmie nie jest przekonujące). Właściwie tylko Giamatti i Dallas Howard potwierdzili swój aktorski kunszt, ale i to nie było w stanie uratować tego "dzieła". Warto zauważyć, że dla Dallas była to kolejna trudna rola i bardzo ładnie się z niej wywiązała (w "Osadzie" grała niewidomą dziewczynę). Oglądałem ten film do końca z nadzieją, że chociaż zakończenie Shyamalan zrobi świetne, w swoim stylu. Do tej pory każdy jego film kończył się zaskakująco i nietypowo, z czego najbardziej podobała mi się końcówka "Osady". Niestety i pod tym względem "Kobieta" zostaje daleko z tyłu, bo zakończenie można było przewidzieć jeszcze przed połową. Po świetnym "Szóstym Zmyśle" Shyamalan zrobił przeciętne "Znaki", następnie była bardzo dobra "Osada" z fantastyczną obsadą i zakończeniem. I to rozbudziło apetyty wszystkich, którzy znają twórczość tego reżysera. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że "Kobieta W Błękitnej wodzie" to najgorszy film M. Nighta Shyamalana w jego dorobku. Mimo to nie zwątpiłem jeszcze do końca w jego pomysły i czekam na nową produkcję, ponieważ zgodnie z sinusoidalną prawidłowością jego dotychczasowych filmów kolejny powinien być bardzo dobry.